Mijał czas a Kenzi żyła dzięki temu, że w obfitej porze deszczowej pewne drzewo z bujnymi, słodkimi owocami rosło tuż nad małą grotą, w której była. Wpadła tu tuż po tym jak Dyson ją upuścił. Wtedy, gdy złapała go ta Szajka. Mała fioletowa lwiczka można powiedzieć, że miała szczęście. Po upadku z takiej wysokości miałaby sporo złamań, ale z okazji, że wpierw wpadła na kilka drzew a potem do źródełka w owej grocie, nabawiła się tylko kilku zadrapań, ale nie złamań! Tak wiec, owoce dawały jej możliwość posiłku, wraz z wodą w grocie. Ale po odzyskaniu nieco sił nasza bohaterka chciała wrócić do domu. Niestety ściany były zbyt strome i za śliskie dla wspinaczki, a jedyna droga wyjścia prowadziła właśnie prze otwór wlotowy. Mijał czas a ona na chudej, wegetariańskiej diecie rosła pomału. I kiedy już myślała, że zostanie po kres czasu w tej grocie usłyszała dźwięki pochodzące z zewnątrz. Kenzi czuła mieszane uczucia, bo w końcu może ktoś ją odnalazł, ale z drugiej strony może to być także zagrożenie. I jeszcze tak ciemno w tej grocie. Księżyc był w nowiu, więc tak jakby nie było go wcale. Gdy ta osoba była całkiem blisko, fioletowa lwiczka wstrzymała z napięcia oddech.
- Użyj swojej mocy a sprawisz, że będzie jaśniej – dobiegł szept zza groty.
- Jakiej mocy? Ja nie potrafię czarować – odszeptała Kenzi.
- Wręcz przeciwnie. Pomyśl sobie, że chcesz, bardzo chcesz, żeby było jasno, żebyś się nie bała i mogła mnie zobaczyć – odpowiedział głos.
- Hmm no dobrze… – powiedziała lwiczka i zrobiła co podpowiedział tajemniczy głos, a po chwili poczuła mocne pieczenie w prawej łapie ale też księżyc pojawił się w pełni – jak to możliwe? – spytała Kenzi i u wylotu groty zobaczyła nieznaną jej lamparcicę Kim.
- Witaj, jestem Kim, podejdź bliżej a rzucę ci lianę, którą owiążesz się w pasie i Cię wyciągnę stąd – powiedziała lamparcica.
- Ale czy mogę Ci zaufać? Tęsknię za rodziną, ale nie znam nikogo prócz nich.
- Jeśli pozwolisz mi uratować Cię stąd, opowiem ci coś o Twojej rodzinie Kenzi.
- S.. skąd znasz moje imię?! – zapytała zaskoczona lwiczka, chyba nie miała wyboru albo mogła zostać wybawiona albo zostać tu na zawsze.
- Podejdź na środek groty a Cię wyciągnę i porozmawiamy – odpowiedziała jej Kim.
Kenzi usłuchała w końcu dorosłej i pozwoliła się wyciągnąć, aby następnie dotrzeć do groty Kim. Tam po mięsnym posiłku, Kim opowiedziała nieco fałszywą prawdę o tym, że pomogła kiedyś jej stadu kiedy ona się urodziła, uratowała jej matkę przed chorobą i stąd ją zna. Jednak później gdy już nie była potrzebna Masikio ją wygnał. Co bardzo przeżyła bo sama nie ma żadnej rodziny i rodzina Kenzi była dla niej czymś wspaniałym. Ale ojciec lwiczki był nieugięty. Separował od kontaktów z córką. Ale gdy Kim dowiedziała się, że Kenzi zaginęła od razu pognała do stada Korongo po informacje co naprawdę się stało i dowiedziała się, że Dyson chciał objąć władzę w stadzie, że zdradził jej stado z jakąś Szajką i celowo uknuł spisek, żeby pozbyć się lwiczki. Jedynej następczyni jaka mogłaby pretendować do turnieju Tolonis. Dyson już został też ukarany wygnaniem a para przywódców stada postanowiła postarać się o nowego potomka.
- Ale nie szukali mnie? – Kenzi posmutniała.
- Dyson powiedział im, że nie muszą Cię szukać. Wiem, że to smutne bo lubiłaś go, sama nie mogę w to uwierzyć. Dlatego od razu wyruszyłam, żeby Cię szukać! – odpowiedziała jej na to Kim.
- Myślałam, że Dyson lubi się ze mną bawić, a teraz wychodzi na to, że chciał, żebym uciekła mu i potem niby przypadkiem mnie upuścił. Czyli jestem teraz sama? Co ja mam zrobić? – zapytała lwiczka.
- Myślę, że możesz zamieszkać ze mną jeśli zechcesz. Masz w sobie moc. Ukrytą magię, pomogę Ci nauczyć się nią kierować. Jestem szamanką. Wszystko zależy od Ciebie Kenzi.
- Ja, ech sama nie wiem. Mam już prawie pół roku, ale nie umiem ani polować ani być zupełnie samodzielna. A jeszcze ta piekąca łapa. Co się stało, że tak piecze? – lwiczka syknęła z bólu, jej prawa przednia łapa była opuchnięta.
- Myślę, że chłodny okład może pomóc. Uważam też, że wyżyna Ci się Twój symbol magii. Dzieje się tak dlatego, że nigdy wcześniej nie używałaś jej. Ale nie martw się, tylko raz będzie tak bolało. Przy kolejnych użyciach mocy, Twój symbol będzie tylko świecił na czerwono. Spójrz na moim lewym policzku jest symbol pentagramu. Daje mi on siłę dla mojego szamańskiego trybu życia. – i nabyłam go przez pakt z diabłem – pomyślała Kim, nie mówiąc tego na głos.
- Wydaje mi się, iż powinnam zostać z Tobą Kim. Skoro moja rodzina mnie odrzuciła i nikt mnie już nie kocha, nie mam nikogo więcej. Zostanę Twoją uczennicą – odparła zasmucona i osamotniona Kenzi.
- Dobrze. Połóż się spać, za nami ciężki czas, wypocznij a jutro pierwsza lekcja magii, a za kilka dni udamy się na Twoje pierwsze polowanie.
- Dobranoc Kim – powiedziała lwiczka i zamknęła oczy.
- Dobrych snów Kenzi – odpowiedziała jej Kim z niecnym uśmiechem na pysku, już od jutra będzie krok bliżej realizacji swojego mrocznego planu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz